niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 2 ~Tajemnica~

       Blanka leżała właśnie na swoim tymczasowym łóżku pod oknem, kiedy do ich domku wbiegli chłopcy. Dziewczyna z małą brunetką -która jak się dowiedziała, miała na imię Natalia - podniosły się szybko z pozycji leżącej, do siedzącej. Ruda - inaczej Karina, ale z racji koloru jej włosów, było im łatwiej - pisnęła głośno, a Julka z Oliwką popatrzyły tylko na nich i się nie odezwały.
- Cześć dziewczyny - odezwał się jeden z nich. Blanka rozpoznała go.
Ten co przyszedł na ostatnią chwilę.
- Jestem Adam - uśmiechnął się lekko.
- Cześć - odpowiedziały lekko zszokowane. Blanka patrzyła na każdego po kolei.

       Wszyscy mają szerokie ramiona. Wysoki brunet ciągle się rozglądał po domku. Miał niebieską, luźną koszulkę i czarne, lekko ściągnięte spodnie w łydkach. Włosy miał krótko obcięte, a jego oczy były niebieskie, pod kolor koszulki, co reprezentowało się bardzo ładnie. Chłopak jego wzrostu, bardzo podobny do niego, patrzył na Julkę i się uśmiechał do wszystkich, pokazując swoje równe zęby i dołeczki w policzkach. Miał takie same spodnie co jego kolega, tyle że granatowe i białą koszulkę z rozcięciem na klatce. Blanka przeniosła swój wzrok na czwartego chłopaka, tego od różnych skarpetek. Patrzył na nią. Przebrał się, teraz miał na sobie czarne dresy, ściągane u dołu i białą koszulkę, a co najważniejsze, miał skarpetki tego samego koloru.
- Kamil - wysoki brunet, który się rozglądał po domku, podszedł do Rudej i podał jej rękę. Dziewczyna ją uścisnęła i się uśmiechnęła szeroko.
- Karina, ale my się już znamy - dziewczyna się lekko zaśmiała.
- Ale nie znamy koleżanki - Kamil podszedł do Blanki i stanął na wyciągnięcie ręki. Dziewczyna przez pewien czas się nie odezwała i podeszła do niej Julka. Blanka ciągle patrzyła na Kamila, tak jak on na nią.
- To jest Blanka - Julka objęła dziewczynę ramieniem i posłała chłopakowi uśmiech mówiący, że ma się odsunąć. Chłopak, też tak zrobił i usiadł na łóżku Blanki.
- Maks - chłopak od skarpetek podszedł do dziewczyny z lekkim uśmiechem i podał jej rękę, którą ta uścisnęła.
- Mateusz - dziewczyna spojrzała na bruneta w białej koszulce z rozcięciem, lekko się uśmiechnął.
- Blanka - dziewczyna spojrzała na Mateusza i Maksa.
Natalia usiadła na swoim łóżku, naprzeciwko Kamila, obok niej usiadł Adam.
- Idziecie z Maćkiem i Jankiem wieczorem na miasto? - spytała głośniej, tak żeby ją wszyscy usłyszeli.
- Ja bym poszła - odezwała się Julka i wzruszyła ramionami.
- Ja też chyba pójdę z nimi - powiedziała Ruda.
- Ludzie....dajcie spokój, to nudziarze - Kamil podniósł się lekko i oparł na jednej ręce. - Chodźmy na plaże - popatrzył na Blankę, dziewczyna od razu odwróciła wzrok i przyłapała Maksa, który na nią patrzył. Kamil wywoływał u niej niemiłe uczucie. Czuła się skrępowana, a kiedy spojrzała na Maksa, poczuła się lepiej.
- A Ty Blanka? - spytał Adam i wszyscy na nią spojrzeli.
- Eee, jeszcze nie wiem - odpowiedziała i spojrzała na drzwi. 
       Chciała pójść do Janka, porozmawiać z nim. Od czasu wypadku nie przebywała w jednym pomieszczeniu z tyloma osobami. Jedynie na pogrzebie, z którego wyszła po piętnastu minutach i ukryła się na plazy, gdzie siedziała do późnego wieczora i płakała. Nie tylko z powodu Olka. Nie mogła znieść tego, że prawie wszyscy ją obwiniają. Policja, rodzina chłopaka, jak i ich wspólni przyjaciele ze szkoły nie chcieli jej wierzyć. Ona sama nie wiedziała, co się stało. Próbowała to jakoś sobie wyjaśnić, milion razy wracała do tamtego wieczora i analizowała wszystko od początku. Jednak zawsze nie wiedziała, co powiedzieć nawet samej sobie.
       Jak na zawołanie, ktoś zapukał do domku, wszyscy spojrzeli w stronę drzwi. Chwilę później w środku stał Janek. Kamil lekko prychnął z irytacją, czym został zgromiony wzrokiem, przez Natalię.
- Widzę, że się poznajecie - chłopak się lekko uśmiechnął do wszystkich i wsadził ręce do spodenek. Na swój strój miał założoną czarną rozpinaną bluzę.
- Dokładnie - Julka się uśmiechnęła do chłopaka.
- Blanka, musimy porozmawiać - chłopak lekko spoważniał i spojrzał na dziewczynę. Od razu wiedziała, że coś jest nie tak. Szybko wstała z łózka i podeszła do brata.
- Co się stało? - spytała ciszej, kiedy stanęła przed nim. Janek popatrzył po wszystkich i znów spojrzał na dziewczynę.
- Wyjdźmy na chwilę - powiedział i pociągnął ją za rękę do wyjścia.
       Janek zatrzymał się przed domkiem i stanął naprzeciw dziewczyny. Rozglądnął się, czym zirytował Blankę.
- Mów o co chodzi! - powiedziała stanowczo. Chłopak się na nią popatrzył i lekko uśmiechnął.
- Dodzwoniłem się do mamy - dziewczyna się zdenerwowała. Wiedziała, że na pewno gorzej z tatą, spodziewała się tego. Obawiała się tego, lecz w duch modliła się, że jeszcze z tego wyjdzie - Zadzwonili do niej lekarze - chłopak westchnął i się uśmiechnął - Powiedzieli, że z tatą lepiej - wykrztusił przerywany śmiech. Blanka się uśmiechnęła i przytuliła do brata.
- Jak się cieszę - powiedziała ciszej.
- Blanka - chłopak ją oderwał od siebie - Ale to nie oznacza, że wyzdrowieje. Nie nastawiaj się na to - chłopak ściszył głos - Przepraszam, że Ci to tak mówię, ale nie chcę żebyś potem cierpiała jeszcze bardziej.


       Blanka szła obok Natalii z jednej strony i Maksa z drugiej. Dziewczyna jej nie opuszczała na krok. Jeszcze w domu obiecała dobie, że nie będzie się do nikogo przywiązywać, ale Natalia sama ciągle do niej przychodziła, a ona ją nawet polubiła.
- W mojej szkole wszyscy faceci, to idioci - Blanka zauważyła, że Natalia przy niej się nie zamyka - Paru jest nawet fajnych, ale reszta to...szkoda gadać.
"Szkoda", a jednak ciągle gadasz
      Blanka się lekko zaśmiała, po czym Maks się na nią popatrzył. Przed nimi szła Ruda z Oliwką, które rozmawiały o szkole, kursach poza lekcyjnych i zainteresowaniach. Janek z Mateuszem i Julką rozmawiali za nimi. Dziewczyna słyszała tylko o ich pływaniu i osiągnięciach sportowych. Zaś na samym końcu szedł Maciek z Adamem i Kamilem, który doszedł niedawno. Nie słyszała dokładnie o czym rozmawiali, ale patrzyła na Maćka co chwilę, sama nie wiedziała dlaczego. Kiedy się odwracała Janek się na nią patrzył i posyłał dziwne spojrzenia.
- A u ciebie jak z chłopakami? - Blanka spojrzała zdziwiona na Natalię.
- Czekaj...co? - dziewczyna wybiła się z rozmowy i nie wiedziała, o czym mówiła Natalia.
- Pytam, czy w Twojej szkole są fajni chłopcy? - spytała wolniej.
- Eee...nie, to znaczy tak. Nie - nie wiedziała co powiedzieć - Nie wiem, nie zwracam na nich uwagi nigdy - Natalia zrobiła wielkie oczy i spojrzała zdziwiona na dziewczynę.
- Pieprzysz! - zaśmiała się lekko.
- Mówię serio - powiedziała poważniej Blanka - Kiedyś był jeden chłopak, ale to przeszłość - odwróciła głowę w przeciwną stronę, gdzie szedł Maks. Blanka się zorientowała, że chłopak słucha ich całej rozmowy. Lekko się do niej uśmiechnął, co dziewczyna odwzajemniła.
- Wow! - dziewczyna usłyszała Natalię, która chwilę później także spojrzała na Maksa - A u ciebie?
- Nie jestem gejem Natalia...- chłopak lekko westchnął. Mówił do niej jakby się znali od lat.
- Nie wątpię - posłała mu irytujący uśmieszek. Wszyscy się nagle zaśmiali. Blanka się zorientowała, że wszyscy słuchają ich rozmowy. Lekko się zawstydziła, a Natalia nic sobie z tego nie zrobiła, tak samo jak Maks.
       Chwile później wszyscy wchodzili do pizzerii. Maciek przepuścił Blankę w drzwiach i się lekko uśmiechnął, dziewczyna podziękowała mu skinieniem głowy.
       Mateusz i Janek złączyli dwa stoliki ze sobą. Blanka usiadła na skraju sofy, obok niej Natalia, a na krześle obok Adam.
       Pomieszczenie było ogromne. Ściany koloru żółto-beżowego, idealnie współgrały z brązowymi krzesłami i wielkimi stołami. Sofy były bordowe, a na ścianach były porozwieszane różne obrazki. Pomieszczenie wydawało się bardzo przytulne, a ludzie w środku byli bardzo zadowoleni.
       Blanka poczuła przyjemne zapachy i od razu zaburczało jej w brzuchu. Chwilę później na ich stole znalazły się cztery duże pizze. Wszyscy od razu zaczęli jeść.
- Chcecie coś do picia? - spytała Julka.
- Colę, sok pomarańczowy, sok jabłkowy, sok bananowy, Sprite, wodę - wszyscy od razu odpowiedzieli. Julka wstała i próbowała wyjść, a siedziała po środku sofy i miała z tym problemy.
- Siedź, ja pójdę - zaproponowała Blanka, a Julka od razu usiadła z powrotem.
- Dziękuję - blondynka westchnęła i się uśmiechnęła.
- Czyli trzy razy cola, sok pomarańczowy dwa razy, jabłkowy trzy, bananowy jeden, sprite jeden i woda jeden? - upewniła się i wstała. Podeszła do lady, lecz nikogo tam nie było. Oparła się o ladę i czekała. Obok niej stanął Maciek, który się lekko uśmiechnął do niej.
- Zmieniłeś zdanie? - spytała, patrząc na drzwi do kuchni.
- Przyszedłem po sos czosnkowy - wyjaśnił, a dziewczynie się zrobiło głupio. Chłopak ją  ominął i wszedł za ladę, wziął jak gdyby nigdy nic sos i wrzucił do kasy złotówkę. Blanka obserwowała całą sytuację z rozszerzonymi oczami.
- Spokojnie, to knajpa znajomych - wyjaśnił, widząc jej spojrzenie - Elizka, obsłuż Panią! - krzyknął do kuchni i wrócił do stolika. Chwilę później z kuchni wyszła wysoka blondynka, z mocnym makijażem.
- Przepraszam, coś podać? - spytała, zawiązując czarny fartuch.
- Poproszę trzy cole, dwa soki pomarańczowe, trzy jabłkowe, bananowy, sprite i wodę - Blanka się lekko uśmiechnęła.
- Dobrze - blondynka spojrzała na kasę - Dwadzieścia siedem złotych i piętnaście groszy - Blanka wyciągnęła swój portfel i wyłożyła pieniądze, w tym samym czasie kelnerka położyła tackę z napojami na stół - Reszty nie trzeba - uśmiechnęła się Blanka i chwyciła tackę.
- Zaniosę to - uśmiechnęła się miło blondynka.
- Dziękuję, nie trzeba - Blanka odwzajemniła uśmiech dziewczyny i ruszyła z tacą do stolika.
- Uważaj! - przeraziła się Julka, widząc dziewczynę z pełną tacką napojów. Mateusz wstał i zrobił dziewczynie miejsce, żeby położyła tackę na stoliku - Już myślałam, że się wywalisz z tym wszystkim - zaśmiała się lekko dziewczyna.
- Pracowałam kiedyś, przez lato jako kelnerka w knajpie znajomych rodziców - wyjaśniła Blanka - Można powiedzieć, że mam wprawę - usiadła na swoim miejscu.


       Brunetka wyciągnęła nogi z wody i podkuliła pod samą brodę. Naciągnęła mocniej bluzę i otarła łzy lecące po policzku. Wsunęła klapki i siedziała patrząc na światło latarni, po drugiej stronie jeziora. Światło dobiegało z centrum miasta. Usłyszała głosy, odwróciła się w stronę stacji i zobaczyła dwie postacie idące w jej stronę po molo. Zauważyła, że to mężczyźni, kiedy byli coraz bliżej rozpoznała Janka i Maćka.
- Nie jest Ci zimno? - spytał Janek.
- Nie - skłamała. Chciała zostać teraz sama, myślała, że pójdą, ale oni usiedli obok niej, po obu stronach.
Cała trójka nie odzywała się do siebie. Słuchali wody obijającej się o brzegi i rechotania żab. Maciek spuścił nogi do wody i położył się na deskach, Janek zrobił to samo.
- Cała się trzepiesz - zauważył Maciek i podniósł się do pozycji siedzącej.  Ściągnął kurtkę skórzaną i położył ją na plecach dziewczyny.
- Nie jest mi zimno, nie trzeba - chwyciła kurtkę i chciała ją ściągnąć, lecz jej rękę chwycił chłopak.
- Cała się trzepiesz, a ja mam jeszcze bluzę, nie zamarznę - chłopak patrzył jej głęboko w oczy. Dziewczyna widziała tylko lekkie światełka w jego oczach i połowę oświetlonej twarzy latarnią nad nimi.
- Dziękuję - uśmiechnęła się lekko i chłopak się do niej przysunął lekko.
- Maciek idziemy spać! - Janek usiadł, kiedy zobaczył, że chłopak się przysunął do jego siostry. Powiedział to z lekkim uśmiechem na twarzy, ale był poważny. Maciek wiedział, że nie można się zbliżać do siostry kumpla, że to zabronione, więc się położył z powrotem.
- Mi tu dobrze - zaśmiał się - Jak chcesz iść, to dobranoc - zaśmiał się głośniej razem z Blanką.

.................................................................
Wiem, takie nudy. Nic się nie dzieje ciekawego...
Przepraszam, że dodaje takie coś i to w dodatku po dwóch tygodniach ;/
Obiecuję, że kolejny rozdział nie będzie dodawany po tak długim czasie :))
Niektóre błędy poprawione, ale całkowicie, to wszystko poprawie jutro, a teraz idę spać. Padam, dobranoc ;*
Karolina



1 komentarz:

  1. hej ekstra rozdział i czekam na kolejny mam nadzieję, że się wyspałaś
    pozdrawiam Marcela

    OdpowiedzUsuń