sobota, 29 sierpnia 2015

Wiadomość

Post zawiera niecenzuralne słowa.
Pewnie wiele osób z Was się tego nie spodziewało - tak jak ja, ale niestety się stało.
Długo wachałam się z napisaniem tego posta. Myślałam, że to tylko chwilowe, że zaraz znowu będę czerpać z tego radość, a problemy prywatne znikną. Niestety życie nie jest tak kolorowe:)
Jak na najbliższy czas kończę z pisaniem. Z blogiem. Pisaniem dla samej siebie.
Mam tak cholerną pustkę w głowie, której nie potrafię wypełnić! Starałam się już na siłę, ale wychodzą tylko same badziewia. Mam na myśli pisanie tego opowiadania, jak i tego, które piszę prywatnie - dla samej siebie.
Mam już taką załamkę w życiu prywatnym, że próbując pisać i wymyślać coś na siłę pogrążam się jeszcze bardziej, sama przed sobą. Starałam się napisać kolejny rozdział chyba dziesięć razy i wszystko kasowałam.
Tak samo z moim prywatnym projektem. Można śmiało powiedzieć, że wszystko co robię ostatnim czasy wychodzi do dupy!
Blog "Zbuntowana księżniczka" zostaje oficjalnie zawieszony, na czas nieokreślony.
Tak sobie ostatnio myślałam nad tym co powiedział mi ktoś ważny dla mnie, któś kto czyta te moje wypociny. Ta osoba stwierdziła, że ja i Blanka jesteśmy do siebie bardzo podobne. Swoje problemy przelewam na papier, staram się ich pozbyć niepodświadomie, próbuję jakoś sobie ulżyć.
I ta osoba ma racje. A ja dopiero teraz zastanowiłam się nad tym trochę głębiej.
Lecz w tym czasie pisanie i przelewanie emocji na papier nie pomaga.
Nie będę Was prosić o wybaczenie, bo sama mam dość swojego bezsensownego pierdolenia.
Kiedyś wrócę. Nabiorę sił, uporam się z prywantymi problemami, a może w tym czasie natchnie mnie niesamowita wena.
Karla:)




czwartek, 18 czerwca 2015

Rozdział 6 ~Poczułam się lepiej~

      Zeskoczyłam z jachtu z ciężką torbą i ruszłam boso po molo w stronę stacji. Odłożyłam torbę za drzwiami kadry i ruszyłam korytarzem do pokoju, w którym powinien siedzieć Maciek. Rozmawiał z Natalią, która kiedy mnie ujrzała odezwała się do Maćka;
- W takim razie idę na resztę mojego dyżuru - wyszła zamykając za sobą drzwi.
Westchnęłam.
     Wciąż byłam w kombinezonie, który na szczęście był suchy. Mężczyzna, którego uratował Rafał, nie odzyskał przytomności, ale oddychał. Kobieta wsiadła razem z nim do karetki, a ja zostałam aby zaprowadzić ich jacht z powrotem do brzegu.
- Jest zła - usiadłam okrakiem na krześle obrotowym i założyłam ręce na jego oparcie.
- Była zła - powiedział zmęczonym głosem - ale zrozumiała, że nie mogli na nią czekać - dalej szkrobał w drewnie, tak jak godzinę temu. Spojrzał na mnie i przeleciał mój strój wzrokiem - Jak się przebierzesz, to mi opowiesz, jak poszło.
Posłusznie wstałam i wyszłam, skierowałam się na łódź ratowniczą, którą sprzątał Mateusz. Przechodząc boso, przez molo otarłam się mocno stopą o deskę i chwilę później leciała z niej stróżka krwi.
- Masz szczęście - mruknęłam do siebie, oglądając ranę.
Po chwili stałam na łódce i rozglądałam się za moimi czerwonymi spodenkami i koszulką tego samego koloru..
- Chyba tego szukasz - spojrzałam w górę i w ostatniej chwili złapałam ciuchy.
Twarz Mateusza zzieleniała. Spojrzał na moją stopę. Jego oczy jakby się rozszerzyły i zmieniły kolor na ciemniejszy. Albo na czerwony...
- Skaleczyłaś się? - spytał patrząc na moją stopę.
- Tak. Obdarłam się na desce - pokazałam palcem za siebie, na molo. Porwał szmatę z poręczy i się odwrócił.
- Idź to obmyj - rzucił przez ramię, jakby zły. Zrobiłam duże, zdziwione oczy i podniosłam nogę, aby przyłozyć do niej szmatę. W ostatniej chwili zobaczyłam, że jest umazana jakąś czarną mazią. Upuściłam ją na pokład i razem z ciuchami zeszłam kuśtykając, tak aby nie dotknąć raną o ziemię.
      W ubikacji zawinęłam ręcznikiem papierowym stopę i się przebrałam. Ktoś zapukał do łazienki.
- Już wychodzę - powiedziałam i wzięłam kombinezon do ręki.
- Całe szczęście - za drzwiami stała Natalia, która przeskakiwała z jednej na drugą nogę - Nawet nie wiesz, jaki ten Rafał jest uparty. Nie rozumie potrzeb kobiety - mówiąc to ominęła mnie szybko i zamknęła się w ubikacji. Ruszyłam do pokoju, na dyżur. Maciek, tak jak przedtem szkrobał w drewnie.
     Sięgnełam do apteczki i wyciągnęłam wodę utlenioną i plaster. Maciek patrzył zaciekawiony i się lekko uśmiechał.
- Tak Ci wesoło? - spytałam, kiedy siadałam na krześle.
- Daj to - polecił, odłozył drewienko na biurko i przysunął się na krześle do mnie wyciągając rękę po moją nogę. Patrzyłam na niego, przez dłuższą chwilę, aż sam chwycił moją nogę i położył ją sobie na swoim kolanie, tak aby widzieć ranę.
- Mogłam to zrobić sama, to tylko zadrapanie - oparłam się wygodniej.
- Studiuję medycynę - powiedział i szybko na mnie spojrzał, jakby to wszystko tłumaczyło.
- Wow - zaśmiałam się - Polanie wodą ranę i nałożenie plastra rzeczywiście wymaga fachowej roboty - mówiłam, przez śmiech, a on się tylko na mnie popatrzył poważnie i zaraz także wybuchł śmiechem.
- Mam Ci to zrobić? - opanował się w koncu - To bądź cicho - powrócił do oglądania rany.
- Dobrze, Panie doktorze - powiedziałam trochę poważniej.
      "Pan Doktor" ściągnął ręcznik papierowy z mojej stopy i oglądnął ranę, otarł ją od krwi i chwilę na nią patrzył.
- Rajcuje Cię to? - zaganiłam śmiechem.
- Co? - spytał i spojrzał skoncentrowany na mnie.
- Patrzenie na rany, krew...-patrzył na mnie ze zdziwieniem - Wiesz..trochę już się na nią patrysz. Nie znam się, aż tak dobrze - powiedziałąm znacząco - ale wydaję mi się, że wystarczy polać i przykleić plaster - zmarszczyłam rozbawiona czoło.
Polał ranę wodą utlenioną i patrzył na nią znowu trochę. Wreszcie przykleił plaster.
- Zadrapanie jest malutkie, za trzy dni już pewnie nie będzie śladu - wzięłam stopę.
- Dziękuję doktorze - uśmiechnęłam się promiennie.
- Zalecam odpoczynek - wyprostował się i udawał, że poprawia fartuch medyczny - Przepiszę Pani leki przeciwbólowe - przysunął się wyprostowany do biurka, a ja się śmiałam na całe gardło. Sięgnął po kartkę i długopis i coś zaczął pisać.
- Proszę - podał mi kartkę, wciąż wyprostowany.

Angel

      Patrzyłam na kartkę dłużej, niż powinnam. Spojrzałam na Maćka, który powrócił do rzeźbienia. Przesunęłam się na krześle pod ścianę i złożyłam kartkę do kieszeni spodenek. Nie wiem dlaczego, ale na długi czas nastała cisza, aż w końcu się odezwał.
- Jak? - odwróciłam się zdziwiona w jego stronę.
Przerwał szkrobanie nozykiem w drewnie i patrzył na mnie, czekając aż zacznę mówić.
- Co "jak"? - spytałam zdziwiona i zaśmiałam się nerwowo.
- Jak się dałaś przekonać?
- Na co? - wciąż nie rozumiałam o co mu chodzi.
- Do tego, że się tu znalazłaś. Kiedyś uwielbiałaś pływać, ale zawsze traktowałaś to jako hobby. Z tego co pamiętam, to nigdy nie brałaś pod uwagę ratownictwa wodnego.
- Jak to: "z tego co pamiętam"? My się znaliśmy? - pytałam zdezorientowana i próbowałam sobie coś przypomnieć, lecz w głowie miałam pustkę.
- Kiedyś.
Szkoda, że zapomniałam o tym, że kiedyś go znałam, a nie o innych wydarzeniach.
Milczał.
- Byłoby miło, gdybyś przypomniał - uśmiechnęłam się ironicznie, na co on tylko pokazał śnieżnobiałe zęby i dołeczki w polikach.
- Ciężko Ci idzie komunikowanie się z ludźmi, za pomocą SŁÓW - podkreśliłam ostatnie słowo.
- Raczej ze ślicznymi kobietami - podniósł głowę w moim kierunku, a ja poczułam żar na policzkach - Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
- Siedem miesięcy temu mój tata zachorował - zaczęłam po chwili.
- Janek mówił...- przerwał mi poważnym tonem. Odłożył drewno na dobre i zaczął uważnie słuchać.
- W domu już nie było tak jak kiedyś - przypominałam sobie po kolei wszystkie wydarzenia - Zresztą dawno nie było już tak jak kiedyś - miałam na myśli śmierć Filipa - Ojciec trafił do szpitala, mama udawała przed wszystkimi, że się trzyma, Filip wyjechał na studia...-przerwałam na chwile.
- A Ty...? - spytał łagodnie.
- A  ja zamknęłam się w sobie jeszcze bardziej, niż przedtem - ucichłam na chwilę - Już od dłuższego czasu nie rozmawiałam z nikim z klasy, a wtedy już nawet rzadko chodziłam do szkoły. Kiedy tacie się polepszyło, mi także. Zaczęłam normalnie jeść, chodzić do szkoły i rozmawiałam z nim codziennie. Przez telefon lub do niego chodziłam.
- Ale z Twoim tatą znowu było gorzej.
- Tak, wrócił do domu, ale dwa miesiące temu znowu znalazł się w szpitalu. Mama z Filipem mieli dość patrzenia jak on i ja się wykańczamy. Myśleli, że to, że mnie z nim wyślą, że odpocznę od tamtego miejsca i ludzi, może mi coś pomoże...
- I pomogło? - uśmiechnął się delikatnie.
- Nie spodziewałam się tego..ale tak. 
Maciek się uśmiechnął. Nie tak jak wszyscy współczująco, kiedy mnie widzieli. Tylko z lekką dumą na twarzy. Jego uśmiech sprawił, że kolejny raz się śmieję.

Rozdział miał się nie pojawić, dopóki nie będzie 5 komentarzy, ale zaaktualizowałam go dopiero kilka dni temu, czyli 4, czy więcej dni po opublikowaniu. 
Albo wiecie...
Jeśli Ci się podoba, skomentuj
Nie będę nikogo zmuszać, jeśli się podoba, to piszcie coś, wystarczy głupia kropka. Po prostui chcę wiedzieć, czy to MOJE pisanie ma dla kogoś sens. Chcę wiedzieć, czy ktoś czyta te "wypociny" ;p

niedziela, 7 czerwca 2015

Rozdział 5 ~Aniele~

      Piąty dzień tutaj przeminął jak zwykle. Rano bieganie z Piotrem, prysznic, śniadanie, basen, zajęcia z pierwszej pomocy i następnie dyżury. Dzisiaj po raz pierwszy będę siedzieć w bazie i odbierać wezwania. Wszyscy się rozeszli w swoje strony, przeskoczyłam co dwa schodki i znalazłam się w środku budynku. Przeszłam przez niebiesko-biały korytarz, obok składziku, gabinetu Pawła, kadry, aż znalazłam się pod drzwiami odpowiedniego pokoju. Gdybym szła dalej doszłabym do basenu, na końcu korytarza.
     

środa, 20 maja 2015

Rozdział 4 ~Co Ty taka mokra?~

       Doszłam na zbiórkę jako ostatnia. W zasadzie, to dobiegłam. Ustawiłam się w rzędzie, obok Natalii i stanęłam na baczność. Ania tylko na mnie spojrzała i nic nie powiedziała.
- ...jak już mówiłam, za pół godziny zaczynacie dyżury - mówiła dalej, a ja spojrzałam na otwierające się drzwi ośrodka, za jej plecami.
       Poczułam jak moje ciało się lekko napina. Po chwili zdałam sobie sprawę, że moje pięści są zaciśnięte i mokre. Rozluźniłam uścisk i otarłam je lekko o czerwone spodenki. Z budynku wyszedł Maciek, w swoim czerwonym stroju. Pochwycił mój wzrok i się lekko uśmiechnął, a potem coś powiedział bezgłośnie, ale nie mogłam zrozumieć o co mu chodzi.

środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 3 ~Pierwszy dzień rybki~

       Brunetkę, jak i resztę dziewczyn w domku obudziła piosenka Britney Spears The One That Got Away, lecąca z telefonu Natalii. Blanka przetarła oczy i usiadła na łóżku, patrząc na resztę dziewczyn. Oliwka siedziała gotowa na swoim łóżku, czytając książkę. Reszta dziewczyn nie miała zamiaru wstawać. Natalia, nie podnosząc głowy wyłączyła budzik i leżała dalej.
- Późno wczoraj wróciłaś - zauważyła Oliwka i spojrzała z nad książki na Blankę, oczekując odpowiedzi.
Blanka spojrzała zdziwiona na dziewczynę, ale chwilę potem z jej wyrazu twarzy nie dało się nic wyczytać. I co? Czekasz na plotki. Myślisz, że jeśli mamy ze sobą spędzić dwa miesiące, to zostaniemy przyjaciółkami? No to chyba się grubo pomyliłaś. Nie znam Cię. I nie mam zamiaru pogłębiać naszej znajomości. Szybko odgoniła od siebie te myśli. Co się ze mną dzieję?! 
- Chciałam odetchnąć świeżym powietrzem - odpowiedziała i wzięła telefon do ręki. Była zdziwiona tym, że w ogóle ma takie myśli. Przecież ona jej nic nie zrobiła.
Spojrzała na wyświetlacz komórki, jeden SMS od operatora i od Pauliny.

sobota, 4 kwietnia 2015

Bohaterowie


Blanka
"Są takie chwile, w których człowiek przytuliłby się nawet do jeża"włosy; szatynka, kolor lekko przechodzący w rudy, lekka grzywka
oczy; jasny błękit
wzrost; 172cm
sylwetka; szczupła
charakter; spokojna, potrafi się odgryźć, kiedy ktoś ją zdenerwuje, nieufna
sport; bieganie, należy do szkolnego kółka pływackiego
rodzina; na kurs przyjechała z bratem Jankiem, który jest ratownikiem, zostawiła mamę Amelię i ojca Marka w domu


 Janek ratownik
"Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował"
włosy; szatyn, włosy postawione do góry
oczy; brązowo-zielone
wzrost; 189cm
sylwetka; umięśniony, dobrze rozbudowany
charakter; żartobliwy, miły, opiekuńczy względem swojej siostry, troskliwy, niekiedy agresywny
sport; siłownia, pływanie
zawód; ratownik wodny, od nowego semestru zaczyna studiować architekturę
rodzina; przyjechał z siostrą Blanką, matka Amelia i ojciec Marek


 Maciek ratownik
"Dobra rada, to coś co człowiek daje, gdy już jest za stary, by dawać zły przykład"
włosy; brunet, krótkie włosy po bokach
oczy; ciemne
wzrost; 187cm
sylwetka; dobrze zbudowany
charakter; miły, dowcipny, przyjazny, tolerancyjny, mógłby mieć wszystkie, ale nie ma żadnej
sport; siłownia, pływanie, często gra na plaży w siatkówkę
zawód; ratownik wodny, od nowego semestru zaczyna studiować medycynę
rodzina; ojciec Paweł - kierownik, brat Piotr - ratownik, matka nie żyje


Piotr ratownik
"Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją stronę, której nie pokazuje nikomu"
włosy; ciemny brunet
oczy; piwne
wzrost; 189 cm
sylwetka; dobrze zbudowany, umięśniony
charakter; lekko zaborczy, twardy, ale miły, lekko agresywny
sport; pływanie, bieganie
zawód; ratownik wodny, nauczyciel wychowania fizycznego w gimnazjum
rodzina; ojciec Paweł - kierownik, brat Maciek - ratownik, matka nie żyje


Julka
"O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności - lista wrogów"
włosy; blondynka, długie włosy
oczy; niebieskie
wzrost; 177 cm
sylwetka; szczupła
charakter; miła, lekko stronnicza, troszkę rozpustna
sport; pływanie, tenis ziemny
rodzina; starsza siostra Ela


 Maks
"Człowiek zawsze ma przesadne wyobrażenie, o tym czego nie zna"
włosy;  brunet z grzywką
oczy; jasny błękit
wzrost; 182 cm
sylwetka; umięśniony
charakter; miły, troskliwy, szybko się zakochuje
sport; bieganie, pływanie, należy do szkolnej drużyny koszykówki
rodzina; ~~~~~~


Kamil
"Człowiek wytarza zło, jak pszczoła miód"
włosy; ciemny blondyn z grzywką
oczy; niebiesko-zielone
wzrost; 184 cm
sylwetka; umięśniony
charakter; lekko agresywny, tajemniczy, raz miły, za chwilę oschły
sport; pływanie, tenis stołowy
rodzina; brat Mateusz


Adam
"Czasem o byle cień, człowiek ma żal do człowieka, a życie jak osioł ucieka"
włosy; krótko obcięty, ciemny blond
oczy; jasna zieleń
wzrost; 180 cm
sylwetka; umięśniony
charakter; miły, zabawny, rozmawia z każdym, nieważne, czy za nim przepada, czy też nie
sport; pływanie, siatkówka
rodzina; ~~~~~~

(resztę bohaterów zaaktualizuję niedługo)









czwartek, 26 marca 2015

Liebster Blog Awards

Na początku bardzo dziękuję Marceli z bloga http://huncwotko.blogspot.com/ ;))
Pytania do mnie;
1. Co sądzisz o moim blogu?
Fajnie piszesz, podoba mi się to ;))

2. Jaki jest Twój ulubiony film?
"Love, Rosie", "Trzy metry nad niebem" i czekam na "Fallen", które będzie na podstawie mojej ulubionej książki.

3. Co lubisz robić w wolnym czasie?
Śpiewam, kiedy nikt nie słyszy, lubię chodzić z moim psem na spacery, kocham spać i czytać ;)

4. Czy uprawiasz jakiś sport, jeśli tak, to jaki i dlaczego to robisz?
Często jeżdżę na basen i ostatnio zaczęłam rekreacyjnie biegać, no i jeszcze jeżdżę na rowerze do szkoły. Ale nie należę do żadnych klubów, jeśli o to Ci chodzi :)

5. Lubisz truskawki?
Kocham.

6. Jakiej słuchasz muzyki?
Tego co wpadnie w ucho. Bardzo często MKTO i Lodo Comello, piosenki z Mariposy (ubóstwiam).

7. Jakie jest Twoje ulubione danie?
Krewetki i lazania *.*

8. Jaką chciałabyś mieć nadprzyrodzoną moc?
Czytać w myślach, wiedzieć kto co czuję:))

9.Jaka jest Twoja ulubiona książka?
Tak jak już wcześniej wspominałam, to Fallen-Upadli, ale też Pamiętnik Księżniczki, Strażnicy Historii, seria Rywalek i Bunt Bogini.

10. Lubisz spać?
To jest czynność, która mogłabym robić do końca życia.;)

11. Ile masz lat?
Za 6 miesięcy 15 :)

Ja nie nominuje nikogo, ponieważ ostatnio nie czytam zbytnio blogów :)
Jeśli chcecie, to możecie pisać jakieś pytania, a ja na nie odpowiem.
Karolina