środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 3 ~Pierwszy dzień rybki~

       Brunetkę, jak i resztę dziewczyn w domku obudziła piosenka Britney Spears The One That Got Away, lecąca z telefonu Natalii. Blanka przetarła oczy i usiadła na łóżku, patrząc na resztę dziewczyn. Oliwka siedziała gotowa na swoim łóżku, czytając książkę. Reszta dziewczyn nie miała zamiaru wstawać. Natalia, nie podnosząc głowy wyłączyła budzik i leżała dalej.
- Późno wczoraj wróciłaś - zauważyła Oliwka i spojrzała z nad książki na Blankę, oczekując odpowiedzi.
Blanka spojrzała zdziwiona na dziewczynę, ale chwilę potem z jej wyrazu twarzy nie dało się nic wyczytać. I co? Czekasz na plotki. Myślisz, że jeśli mamy ze sobą spędzić dwa miesiące, to zostaniemy przyjaciółkami? No to chyba się grubo pomyliłaś. Nie znam Cię. I nie mam zamiaru pogłębiać naszej znajomości. Szybko odgoniła od siebie te myśli. Co się ze mną dzieję?! 
- Chciałam odetchnąć świeżym powietrzem - odpowiedziała i wzięła telefon do ręki. Była zdziwiona tym, że w ogóle ma takie myśli. Przecież ona jej nic nie zrobiła.
Spojrzała na wyświetlacz komórki, jeden SMS od operatora i od Pauliny.

       W zeszłym roku, przez lato opiekowała się nią, kiedy jej rodzice pracowali. Paula w tym roku kończy jedenaście lat. Dziewczynka bardzo polubiła Blankę i brała z niej przykład, chciała być taka jak ona. Lecz pewnego dnia jej rodzice zrezygnowali z tego, aby Blanka się nią opiekowała i kontakt między dziewczynami się urwał. Widywały się czasem na chodniku, czy w sklepie. Paulina to bardzo przeżyła, ponieważ Blanka była jej jedyną przyjaciółką. Ona także bardzo polubiła dziewczynkę, cieszyła się kiedy ta się jej o wszystko pytała. O to kiedy ma urodziny, kiedy zaczęła pływać, jaki jest jej brat, jak w szkole.

"JAK NAD JEZIOREM, TĘSKNIE! RODZICE ZNOWU CIĄGLE WYCHODZĄ. OSTATNIO UCIEKŁAM Z DOMU DO CIOCI, NAWET NIE WIEDZIELI. WRACAJ SZYBKO. PAULINKA."

        Dziewczyna odłożyła telefon i sięgnęła po walizkę pod łóżko. Jeszcze nie zdążyła się rozpakować. Nie chciało jej się, kiedy przyjechali, bo była zmęczona, a wieczorem poszli wszyscy do miasta. Kiedy wróciła z nad jeziora, wszystkie dziewczyny już leżały w łóżkach, gotowe spać, więc się umyła i zasnęła. Szybko jej odpisała i odłożyła telefon na szafkę nocną. Wzięła swoje rzeczy i podreptała do łazienki. Przekręciła kluczyk, odłożyła rzeczy na róg wanny i odpuściła wodę w kranie. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze, przy czym się lekko skrzywiła.

       Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Wdech... Już nie mogę! Padam. Przebiegła obok Julii, po czym biegła obok Natalii. Spojrzała na czerwoną koleżankę i już miała dość.
- Dwie minuty i wracamy do ośrodka! - krzyknął Piotrek głośniej, niż cała grupa razem wzięta dałaby teraz radę. Mężczyzna przez całą trasę nie zwalniał, ciągle biegł. Blanka była pod wrażeniem jego kondycji i wytrzymałości.
Kiedy dobiegli, wszyscy położyli się lub usiedli na trawie, przed stacją. Kamil podpierając się ciężko, wstał i podszedł chwiejnym krokiem na molo. Położył się na brzuchu, przy krawędzi i wsadził rękę do wody. Leżał tak przez chwilę.
- Dobra, a teraz się rozciągacie - Piotr wstał z ławki - Jak skończycie, to możecie iść do domków. O 8;30 śniadanie i o 9;30 wszyscy się zbieracie w budynku. Będą zajęcia pierwszej pomocy z Anią - spojrzał na wszystkich i się zaśmiał do siebie - No! Rozciągać się! - większość wstała z ziemi i powoli zaczęli się rozciągać. Chwilę potem przeskoczył po dwa schodki i znikł w budynku.
- Po co nam to bieganie? - wypowiedział ledwo słyszalnie Adam - Myślałem, że to kurs ratownika wodnego, a nie sprinterów.
- Potrzebna Ci kondycja - odpowiedziała mu zaraz Julka.
- Mam kondycję - odpowiedział szybko i się lekko wyprostował.
- Właśnie widać - odparła ciszej i się zaśmiała pod nosem. Gdyby nie był już czerwony, to by na pewno się taki zrobił.

       Chwyciła lekko talerz i szklankę i wyszła na świeże powietrze. Rozglądnęła się, nie było zbyt wiele ludzi. Usiadła przy wolnym stoliku i zaczęła spożywać jajecznice.
- Dzień dobry - poczuła przyjemny łaskot przy uchu, szybko zakryła go ręką. Odwróciła się i ujrzała najprzystojniejszego faceta pod słońcem.

       - Dzień dobry księżniczko - otworzyłam oczy i zaczęłam mrugać, aż w końcu przyzwyczaiłam się do słońca. Nade mną stał chłopak, którego nigdy bym nie posądzała, o to, że będzie kiedykolwiek ze mną rozmawiał. Położył się obok mnie na kocu i lekko musnął moje usta. Chwycił lekko mój podbródek i mocniej się w nie wbił. Chwilę potrwało zanim się opamiętałam.
- Myślałam, że masz trening - odezwałam się zdziwiona i czekałam na wyjaśnienia. Na te słowa lekko się odwrócił i na jego twarzy pojawił się lekki grymas.
- Ten czas wolę spędzać z Tobą - odezwał się po chwili i lekko się uśmiechnął, licząc na to, że nie będę mu znowu truć głowy.
- Obiecałeś! - lekko podniosłam głos - Ostatni raz byłeś dwa tygodnie temu. Jeśli dalej tak będziesz robił, to trener Cię wyrzuci z drużyny.
- Nikt mnie nie wyrzuci...- podwinął nogi, które objął rękami, patrzył na morze.
- Miejmy nadzieje... - nałożyłam okulary przeciwsłoneczne.
- Pójdę w środę, obiecuję - lekko musnął moje usta.

- Blanka? Wszystko okey? - Maciek dotknął czoła dziewczyny. Zorientowała się, że siedzi obok niej, na krześle - Nie masz gorączki.
- Przepraszam, zamyśliłam się - burknęła i spojrzała na chłopaka.
- Okey już? - spytał znowu.
- Tak - odpowiedziała i posłała mu lekki uśmiech, żeby nie drążył tematu.
- Zaraz wracam - wstał i ruszył do środka. Dziewczyna spojrzała na talerz, odechciało jej się jeść.
Chwilę później do stolika wrócił Maciek z talerzem z kanapkami.
- Smacznego.
- Dzięki - spojrzał na prawie  pełny talerz dziewczyny - Ty nie jesz? - zdziwił się.
- Nie, najadłam się już - skłamała.
       Dziewczyna usłyszała znajomy chichot. Po schodach do kawiarni, wchodziła Oliwka, Natalia i Kamil. Weszli do środka i chwilę później wyszli z talerzami. Kamil wskazał na stolik, przy którym siedziała Blanka z Maćkiem, i cała trójka do nich podeszła.
- Możemy się dosiąść? - bez żadnej odpowiedzi usiedli. Wszyscy jedli w ciszy, odzywali się tylko co chwilę. Blanka patrzyła ponad barierką na jezioro. Widziała łódki z rybakami, a także ludzi opalających się na swoich jachtach.
       Cała ekipa zaczęła się już powoli schodzić, więc odniosła swój talerz i zrobiła miejsce dla innych. Usiadła przy barze i zaczęła stukać palcami o blat. Zauważyła Whishky z 89' i się uśmiechnęła. Jej dziadek od kiedy pamiętała miał w piwnicy pokój, w którym trzymał wina, whisky i inny alkohol. Jak była mała, to przyjeżdżali do niego na wakacje, kiedy ten siedział z babcią  na tarasie lub byli w ogrodzie, to zawsze zakradała się tam z bratem i tamtejszym kolegą, którzy palili papierosy, które podkradali rodzicom, czy dziadkom. Raz ją tam nakrył dziadek, kiedy siedziała sama, a pokój był cały w dymie, po wyjściu Janka i Aleksa.

       Na ścianie wisiały różne obrazki. Niektóre narysowane odręcznie, inne wydrukowane. Stara siatka na ryby i różne przedmioty zwisające ze ściany, nadawały temu miejscu coś magicznego. Ściany z bali namawiały do kolejnej wizyty, a barmanka dodawała wszystkiemu jeszcze większego uroku. Niezbyt wysoka blondynka z krótko ściętymi włosami. Zauważyła, że się jej przyglądam, ale nic nie powiedziała, tylko dalej polerowała szklanki. Poczułam wibracje w kieszeni, sięgnęłam po telefon. Janek
- Jestem za ścianą, co chcesz?
- Oo, w takim razie tu chodź - i się rozłączył. Wstałam z wysokiego krzesła i się uśmiechnęłam do barmanki.
- Coś się stało? - spytałam, kiedy podchodziłam do stolików, przy których siedzieli już wszyscy, razem z Anią, Piotrkiem i jakimś panem. Podejrzewam, że to pan Rafał, którego wczoraj nie było, bo miał jakieś sprawy.
- Blanka, tak? - podała mi rękę Ania, którą uścisnęłam.
- Tak.
- Wiele o tobie słyszałam - spojrzała na Janka, który się lekko uśmiechnął. Reszta patrzyła na nas z zaciekawieniem - Więc plan jest taki; teraz idziecie się przebrać w stroje kąpielowe i spotykamy się na basenie w stacji. Weźcie ręczniki. Po basenie macie pół godziny wolnego, na wysuszenie się i ogarnięcie. Potem przekażemy Wam resztę informacji. - wyjaśniła.
Wszyscy wstali i Natalia z Adamem odnieśli wszystkie talerze, a reszta zaczęła schodzić po schodach w dół i kierować się w stronę domków. Ania z Rafałem siedzieli i pili kawę, a Janek z Maćkiem schodzili po schodach i rozmawiali. Poszłam zaraz za nimi.
- Jak wtedy, kiedy Olka poszła z Michałem za stodołę pana Stefana - wybuchli śmiechem i po chwili Maciek mnie zauważył - O, Blanka idzie - przystanęli w miejscu i na mnie poczekali. Podeszłam i szłam między nimi.
- Swoją drogą, to wszyscy chyba myślą, że jesteście razem - odezwał się Maciek.
- Co? Niby dlaczego? - spytałam.
- Przyjechaliśmy razem, a potem Cię jeszcze wyrwałem z domku, kiedy wszyscy u Was byli - zaczął mówić Janek.
- Rano Kamil się mnie o to spytał, a dziewczyny nagle przestały rozmawiać i czekały, aż mu odpowiem - dopowiedział Maciek.
- To teraz już wszyscy wiedzą, że nie - powiedziałam.
- No nie bardzo - zaśmiał się - Nie odpowiedziałem, tylko się roześmiałem, a potem już nie było jak im odpowiedzieć, bo wszyscy przyszli.

     
       Wynurzyłam się z wody i przetarłam mokre oczy. Po chwili się rozejrzałam i zauważyłam, że tylko ja i Mateusz skończyliśmy. Spojrzałam na Pawła, który się mi przyglądał.
- Szybko pływasz - stwierdził. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc się szybko uśmiechnęłam i spojrzałam na Mateusza - Byłaś cztery sekundy przed Mateuszem. - przerwał na chwilę - Robisz jeszcze dwie długości - powiedział stanowczo i ruszył w stronę składziku.
- Co?! Czemu? - krzyknęłam za nim.
- Cztery długości! - krzyknął nie odwracając się.
- Co jest grane? - spytałam oburzona w stronę Mateusza, a ten tylko wzruszył ramionami. Oliwka dopłynęła na równi z Julką, jako ostatnie.
Oderwałam nogi od dna i położyłam się na wodzie. Odepchnęłam się od ścianki i zaczęłam energicznie machać rękami.
- Co ona robi?- usłyszałam za sobą, ale nie usłyszałam odpowiedzi.
Zrobiłam kopyrtka w wodzie i odbiłam się od ścianki. Po chwili to samo, tyle, że od ścianki na przeciw. Znowu i popłynęłam już do końca.

       
       Nie mogłam przestać się śmiać jak głupia. Straciłam kontrolę nad swoim ciałem i spadłam z łózka. Przerażony Filip spojrzał na mnie z łóżka. Śmiałam się jeszcze głośniej. W jednej chwili stał się poważny i przerażony.
- Blanka, coś się stało? - do pokoju weszła mama - Słyszałam huk.
- Nic się nie stało - uspokoił ją chłopak - Nie może przestać się śmiać.
- Okey, za dziesięć minut obiad. Zawołam Was - i wyszła.
Filip zszedł z łóżka i bardzo ostrożnie siadł na mnie okrakiem. Przytrzymał moje ręce nad głową i się na mnie patrzył.
- Już? Czy dalej się będziesz śmiać z mojego dziadka? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
- On...naprawdę...wsiadł na rower...kompletnie pijany...i pojechał...? - dokończenie tego zdania nie było mi dane, ponieważ nie mogłam przestać się śmiać.
- Żartowałem - powiedział poważnie i sama nagle spoważniałam.
- Ty małpo! - wyrwałam się z jego rąk i zaczęłam go lekko bić po klatcę piersiowej. Po chwili przygniótł mnie lekko swoim ciałem do podłogi i zaczął całować.
- Nie...przynajmniej...się już...nie...śmiejesz - mówił między pocałunkami.


       Otworzyłam usta i poczułam jak moje gardło wypełnia woda. Zachłysnęłam się i szybko wynurzyłam z wody. Zaczęłam kaszleć, aby pozbyć się drapania w gardle.
- Wszystko dobrze? - nad basenem pochylił się Maciek i patrzył z troską w moje oczy. Pokiwałam twierdząco głową.
Miałam dwa metry do końca basenu. Wszyscy stali przy ściance, na osobnych torach i patrzyli się jak kaszlę. Paweł patrzył się na Maćka z lekkim niedowierzaniem, a Kamil na Julkę, która wydawała się lekko zła.
O co im chodzi?

_________________________________
zabijcie mnie. (sama bym to zrobiła...)
Bez bezsensownych tłumaczeń. Komp się zepsuł. Potem nie miałam czasu. Nauka i te sprawy. Lekarze ciągle. Skomplikowane sprawy rodzinne. Brak weny.
Szybko i na temat. xd Mam teraz wolne, więc może jutro zacznę nowy rozdział, a dodam go w weekend.:))
Ale nic nie obiecuję ;/
Postaram się :)
Karolina

czytasz = komentujesz = motywujesz :)

3 komentarze:

  1. Hej super rozdział i czekam na następny. Mam nadzieję, że pojawi się w weekend
    Pozdrawiam Cię Marcela

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział jestem tu po raz pierwszy i już Mi się tu
    Podoba

    OdpowiedzUsuń